ROK1920 NA ZIEMI WŁODAWSKIEJ

Bitwa pod Cycowem 1920

Zofia Szpetko

Bitwa pod Cycowem 1920

"Szczęśliwy jest naród, którego historia jest nudna" - to słowa Monteskiusza.

Naród polski, niestety, do tych szczęśliwych narodów nie należy, a nasza historia jest tak bogata, że ważne wydarzenia, przypisane niemalże do całej przestrzeni naszego kraju, nie ominęły również miejscowości Cyców.

Rok 1918 przyniósł Polsce tak długo oczekiwaną wolność po 123 latach niewoli. Jednakże zwycięski mocarstwa ustaliły tylko zachodnią granicę naszego kraju, o wschodnią przyszło stoczyć długą i krwawą walkę z oddziałami Armii Czerwonej. Bój pod Cycowem 16 sierpnia był jedną z wielu bitew, stoczonych na ziemiach polskich latem 1920 r. Choć prowadzony z dala od miejsc, gdzie decydowały się losy wojny, sprawił, że ta niewielka miejscowość chlubnie zapisała się w historii polskiego oręża i stała się znana.

W sierpniu 1920 r. wojska Sowieckiego Frontu Zachodniego pod dowództwem Michaiła Tuchaczewskiego podchodziły do Wisły na linii Dęblin - Toruń. 16 sierpnia rozpoczęto wielką kontrofensywę znad Wieprza na lewe skrzydło i tyły nieprzyjaciela znajdującego się u bram stolicy. Dowództwo grupy uderzeniowej, koncentrowanej nad Wieprzem, objął sam Naczelny Wódz, marszałek Józef Piłsudski.

Manewr miała przeprowadzić ,,Grupa Uderzeniowa'', złożona z wielkich jednostek wycofywanych z frontu walki, a wśród nich, interesujący nas 7. i 3. pułk ułanów.

Niesprzyjającym wydarzeniem, które bezpośrednio doprowadziło do bitwy pod Cycowem, było niepowodzenie polskiej 13. brygady piechoty. Formacja miała osłaniać linię Włodawa-Łęczna-Lublin, ale nie zdołała zatrzymać nieprzyjaciela i wycofała się do Sawina. Zadanie osłony drogi Łęczna-Lublin otrzymały dwa bataliony pod dowództwem kpt. Zajchowskiego - 5. lwowski i 5. łódzki. Kpt. Zajchowski był dzielnym oficerem i energicznym dowódcą, jednostki przydzielone były jednak słabe, kapitan nie dysponował odpowiednim aparatem dowodzenia, jego oddział - odpowiednim wyposażeniem bojowym. Przeciwnik do walki na tym odcinku skierował przeważającą dwukrotnie siły polskie brygadę bojową Dotola z Grupy Mozyrskiej.

13 sierpnia kpt. Zajchowski zatrzymał swe bataliony nieopodal Świerszczowa, 6 km na północ od Cycowa, by wykonać rozkaz. Wróg zaatakował o świcie 15 sierpnia. Po całodniowych walkach i stratach Polaków (kilkudziesięciu polskich żołnierzy dostało się do niewoli) wykonanie rozkazu stało się niemożliwe. Następnego dnia, 16 sierpnia, gdy kończono przygotowania do ataku na Świerszczów (piechurzy wsparci jazdą konną), oddziały sowieckie (514. i 515 pułk strzelców) zaatakowały osłabione siły polskie, wdzierając się na niebronione przez Polaków obszary i wywołując dezorganizację i panikę wśród piechurów. Nieprzyjaciel opanował Wólkę Cycowską i prowadzący do niej most na Śwince. Jak pisze J. Odziemkowski, bolszewicy ,,zdawali się być wszędzie''. Bezładny odwrót piechoty obserwował mjr Robakiewicz, dowódca 2. dywizjonu artylerii konnej. Na jego rozkaz baterie odjechały do wsi Biesiadki, skąd niezwłocznie otworzyły ogień, który hamował marsz czerwonoarmistów ciągnących z Wólki Cycowskiej na Biesiadki - Głębokie, część kolumn 515. pułku kierowała się w stronę Albertowa. Dowódca zaczął przemieszczać plutony w stronę Głębokiego. Kiedy od strony Cycowa nadciągnęła tyraliera 514. pułku strzelców, powitano ją tak gwałtownym ogniem, że wycofała się, ponosząc znaczne straty. Gdy wycofywano baterie do wsi Barki, mijano piechurów okupujących szosę, to kpt. Zajchowski zebrał ok. 300 żołnierzy batalionu łódzkiego. Jeszcze raz czerwonoarmiści zaatakowali, mając nadzieję zdobyć artylerię polską, ale nie wytrzymali ognia ośmiu armat, jednak patrole meldowały o zbliżaniu się nieprzyjaciela pod osłoną lasu od strony Albertowa. Mjr Robakiewicz wysłał oficerów na poszukiwanie 4 brygady jazdy z prośbą o udzielenie rychłej pomocy.

O godz. 12.00 3-ci pułk ułanów dotarł od strony Rejowca do Stręczyna, 4 km na południe od Cycowa, tu znalazł go jeden z wysłanych oficerów i złożył dowódcy, mjr. Cyprianowi Bystramowi, który został nominowany na czasowego dowódcę 4 brygady Jazdy płk. Nieniewskiego, meldunek o trudnym położeniu dywizjonu w Cycowie. Mjr Bystram polecił przyspieszyć marsz 7 pułku, znajdującego się w Dobromyślu (zgodnie z rozkazem oba pułki miały rozpocząć w ramach kontrofensywy swoje działania dopiero w rejonie Wisznic).

,,Wojna składa się z nieprzewidywalnych zdarzeń'' - mówił wybitny strateg, Napoleon Bonaparte.

Mjr Bystram zorientowawszy się w sytuacji, że nieprzyjaciel jest mniej więcej dwukrotnie silniejszy, postanowił ,,uderzyć głównymi siłami (3. pułk ułanów, dwa bataliony piechoty wsparte artylerią) od południa wzdłuż szosy Trawniki - Cyców i wykonać pomocniczą akcję oskrzydlającą (7. pułk ułanów) wzdłuż rzeki Świnka z kierunku miejscowości Bekiesza''. O tej decyzji poinformował dowódcę 7. pułku, mjr. Z. Piaseckiego osobiście w miejscowości Kulik, dokąd pułk dotarł. Mjr. Piasecki miał czekać na rozkaz rozpoczęcia akcji, co było ważne przy tak znacznej przewadze nieprzyjaciela.

Dowódca brygady wysłał swoich łączników do kapitanów Robakiewicza i Zajchowskiego, całą piechotę podporządkował swoim rozkazom. Na zaimprowizowanej odprawie wyznaczono początek natarcia na godz. 16.30, następnie dowódca, zgodnie z obietnicą, wysłał na piśmie rozkaz wyznaczający godzinę rozpoczęcia akcji i o 15.20 odjechał łącznik do mjr. Piaseckiego.

Rozkaz brzmiał: ,,Na godz. 16.30 naznaczam ofensywę na Cyców: 1 szw. 3-go Pułku wzdłuż rzeki Świnka, na skrajnym lewym skrzydle. Ze Stręczyna, wprost na Cyców 2 szwadrony 3. Puł. Uł. W konnym i pieszym szyku. 7 Puł. Uł. ze strony Kulik i wzdłuż rzeczki prawym skrzydłem, posuwając jeden szwadron dla głębokiego obejścia na Cyców ze strony wsi Bekiesza. Ja się znajduję na szosie na Trawniki, na południe od Głębokiego''. (-) Bystram, mjr i d-ca.

Uderzenie brygady polskiej zostało jednak uprzedzone uderzeniem grupy Dotola, który zaatakował od strony Cycowa i Albertowa w kierunku Głębokiego. Siły brygady polskiej toczyły ciężkie walki, czerwonoarmiści stawiali zdecydowany opór. Kpt. Zajchowski, zgodnie z rozkazem przystąpił do walki o 16.30. Kiedy ciężko rannego i nieprzytomnego kapitana, odniesiono na tyły, część żołnierzy w panice rzuciła się do ucieczki. ,,Wszędzie wszystko się łamało i gięło''. Mimo że próbowano zaprowadzić porządek, zawiodły wysiłki zatrzymania ludzi na stanowiskach. Położenie było bardzo niebezpieczne, żołnierze byli zmęczeni kilkugodzinną walką, a wróg nie osiągnął jeszcze kresu swych możliwości. Nie napływały żadne meldunki o akcji 7. pułku.

Okazało się, że goniec zabłądził i dotarł do dowódcy 7 pułku z 40-minutowym opóźnieniem. Mjr Piasecki wydaje natychmiast rozkaz natarcia. Odprawę kończ krótkim przemówieniem: ,,Nieprzyjaciel wtargnął głęboko w nasz kraj, zadając nam straty w ludziach i materiale. Za to wszystko nie należy go oszczędzać, a bić, ile się zmieści i twardo dotrzymywać placu''.

Tymczasem mjr Bystram podjął decyzję o wycofaniu. Gdy dyktował rozkazy dla łączników: ,,Akcja 7 pułku spóźniona, wycofać się na Trawniki'', przygalopował łącznik z informacją, że 7 pułk rozbił szarżą nieprzyjaciela na południe od Cycowa i zwycięsko posuwa się naprzód. Wiadomość ta była - jak później wyraził się - promieniem słonecznym z jeszcze nierozwianych chmur.

Mjr Piasecki widział z punktu obserwacyjnego posuwające się fale piechoty sowieckiej od Cycowa wzdłuż szosy na stanowisko brygady, ale czekał na rozkaz do natarcia. Dopiero o 17.10, oceniając prawidłowo rozwój wypadków, zmienia rozkaz, uderza trzema szwadronami, zostawiając dwa szwadrony w odwodzie. Szwadrony 3. i 4. rozpoczynają natarcie, zajmują Cyców i zostają zatrzymane na moście pod Wólką Cycowską. Ułani rozbijają rotę saperów. 2. szwadron, zgodnie z rozkazem, obchodzi Cyców szerokim łukiem przez Bekieszę, Abramówkę, do szosy na północ od Wólki Cycowskiej i rozbija placówkę nieprzyjaciela. Następnie, a był to moment kryzysu bitwy, uderza spieszonym szwadronem technicznym na skrzydło nieprzyjaciela w kierunku Stręczyna, powodując zamieszanie w jego szeregach, a widząc to, uderza konnym 1. szwadronem, który z ogromnym impetem wykonuje wspaniałą szarżę. Z kolei podciąga koniowodnych do spieszonego szwadronu technicznego i posuwa się w ślad za szarżą. Rozpoczyna się paniczna ucieczka bolszewików. Za rzeką Świnką dostają się pod ogień 3. i 4. szwadronu, które się już tam znajdowały.

Zwycięstwo opłacono wysokimi stratami: łącznie zginęło 4 oficerów, 13 ułanów i 8 żołnierzy; rannych- 4 oficerów, 28 ułanów i 25 żołnierzy oraz 61 rannych i zabitych koni.

Droga na Lublin została bolszewikom odcięta.

Na zwycięstwo złożyło się kilka czynników; najważniejsze to: doskonałe dowodzenie mjr. Piaseckiego, postawa artylerzystów i ułanów oraz części piechurów, zagrzewanych do walki przez dzielnego kpt. Zajchowskiego, błąd Dotola, który zaniedbał rozpoznania. Jeszcze raz przypominają się słowa geniusza militarnego, Napoleona: ,,Cała sztuka wojenna polega na rozważnej, nader ostrożnej obronie i na szybkim, zuchwałym ataku''.

Grupa Dotola została zdezorganizowana i nie odegrała już żadnej roli w nadchodzących wydarzeniach. Tak o niej wyraził się Józef Piłsudski: ,,Gdy wszystkie już dywizje przebiegły po dobrych trzydzieści kilka kilometrów ku północy, główną zagadką była tajemnica tzw. Mozyrskiej Grupy. Właściwie nie było jej wcale oprócz 57. dywizji...Wydawało mi się, że śnię...''.

16 sierpnia był ważnym dniem w Bitwie Warszawskiej, a bitwa pod Cycowem wysunęła się na czołowe miejsce w działaniach wojennych 7. pułku jako przykład bohaterstwa, inicjatywy na polu walki i przewagi moralnej nad nieprzyjacielem. Jeszcze raz sięgnę do skarbnicy sentencji Napoleona: ,,Siła moralna bardziej niż liczba decyduje o zwycięstwie''.

Znajdź nas na